Jak długo będę Cię kochać?
Tak długo jak nad Tobą będą gwiazdy.
I dłużej jeśli mogę.
Jak długo będę Cię potrzebować?
Tak długo jak pory roku będą musiały
postępować zgodnie ze swoim planem.
Tak długo jak nad Tobą będą gwiazdy.
I dłużej jeśli mogę.
Jak długo będę Cię potrzebować?
Tak długo jak pory roku będą musiały
postępować zgodnie ze swoim planem.
Delikatne promienie słońca przedostały się do pokoju przez szarkę między firanką , a oknem ... Dziewczyna otworzyła oczy a blask oślepił ją ... Z nie chęcią wstała z łóżka ... Po czym się na niego spojrzała ospałym wzrokiem ... Nie było go ... Zajrzała do szafy i wyciągnęła czarnę krótkie spodnie dresowe i biała bokserkę z sercem na środku bluzę pod kolor .. Weszła do łazienki wzięła szybki prysznic i ubrała się w poprzedni przygotowany zestaw ... Spojrzała się z odrazą w lustro i spięła włosy w kok ... Po mimo tego , że był dziś poniedziałek nie miała zamiaru iść do pracy ... Nie po tym co się stało wczoraj ... Maxi zapewne był na nią wściekły ... Nie dziwiła mu się ... Podeszła do szafki nocnej wzięła telefon i poinformowała swojego zastępce , że nie będzie jej dziś i to on sprawuje władze ... Mimowolnie zeszła na dół wyciągnęła z lodówki jogurt i rzuciła się na kanapę ... Już chciała włączać telewizor , ale jej telefon zaczął wibrować ... Dosyć zdziwiona wzięła go do ręki okazało się , że musi pilnie jechać do szkoły tańce i ,że to sprawa niecierpiąca zwłoki ... Pomyślała , że to jakiś żart , bo wiadomość dostała od zastrzeżonego numeru , ale w sumie co ma do stracenia ? Wstała z wersalki założyła trampki i pojechała na miejsce ... Po paru minutach dotarła do wyznaczonego celu ... Wślizgnęła się cichaczem do budynku i zaczęła zaglądać w różne sale w większości trwały zajęcia no bo była dopiero dziewiąta ... Lecz w żadnej nie było ani Maxiego ani Federico ... Przy okazji przeszkodziła prawie wszystkim nauczycielom ... Już miała wychodzić , ale zobaczyła jeszcze jedną salę , która jako jedyna była otwarta ... Poszła na koniec korytarza i cicho jak Myszka zajrzała do pomieszczenia ... Poczuła jak łzy lecą jej z oczu ... Zobaczyła jak Maxi całuje się z jakąś dziewczyną ... Bez zastanowienia Natalia wybiegła z budynku ... Po drodze wpadła na Federico , który widząc łzy siostry od razu spytał się czy coś się stało ... Ona tylko spojrzała się na niego i szepnęła ,, Maxi`` Poczym weszła do samochodu i odjechała ... Chłopak wzburzony już domyślił się co się wydarzyło ... Jak torpeda wbiegł do szkoły ... Wszedł do ostatniej sali i widząc załamanego byłego swojej siostry ... Rozwścieczony ... Złapał go za koszulką i przygwoździł do ściany ...
- Jak ty mogłeś zrobić to Naty ? A ja ci jak głupi zaufałem pozwoliłem ci się do niej zbliżyć , a ty co ?! Zabije cię ! - Fede już nie wytrzymał i całej siły przywalił Maxiemu prosto w twarz z piąchy ... Popatrzył chwile na niego z odrazą i wyszedł ... Nie rozumiał jak on mógł to zrobić ... Ufał mu ... Myślał , że się zmienił .... Uważał , że skrzywdzi jego siostry ... Niestety prawda była zupełnie inna ... Natalia usiadła na podłodze przy kominku i zaczęła płakać ... Znów to samo , lecz tym razem z o wiele większą intensywnością ... Zależało jej na nim , a on bez skrupułów zdradził z jakąś lalunią ... Zacisnęła oczy i pięści ... Nie chciała już ronić łez , ale to było dla niej zbyt wiele ... Najpierw Diego teraz Maxi ... Czyżby to jakieś fatum ? ... Nagle drzwi od domu się otworzyły ... Naty kontem oka zerknęła w tamtą stronę ... Federico usiadł obok niej i mocno objął ją ramieniem ...
- Ej nie płacz okej ? Nie warto ... Najwidoczniej to ,że zostaliśmy zdradzeni przez kogoś kogo kochamy to tak miało być i nic na to nie poradzimy ... Trzeba żyć dalej - Dziewczyna cicho się zaśmiała i mocniej w tuliła się w brata , on natomiast otarł jedną z łez spływających po jej policzku ... Natalia po kilkunastu minutach wstała , poszła na górę i spakowała wszystkie rzeczy Maxiego ... Obiecała sobie , że się nie załamie ... W końcu raz to już przeżyła i kolejny nie ma zamiaru ... Po spakowaniu jego rzeczy otworzyła okno i usiadła na dachu ... Zawsze gdy musiała coś przemyśleć lub była smutna przychodziła właśnie tutaj ... Nikt nie miał tu wstępu tylko ona to było coś w rodzaju jej miejsca spokoju ... Nie zastanawiała się dlaczego to zrobił znała odpowiedź ... Tamta była po prostu lepsza - ładniejsza , zgrabniejsza i mają tą samą pasję ... Taniec ... Ale nie rozumiała jednego .... Dlaczego mu zaufała ? Jest sama sobie winna ... Znała Maxiego , a przynajmniej wiedziała jaki on jest .... Miała nadzieje ,że przy niej stanie się kimś innym lepszym sobą .... Że go zmieni ... Jednak bardzo się na tym przejechała ... Choć nie płakała to w środku zwijała się z bólu , a po jej oczach leciało tysiące łez na sekundę ... Chociaż za wiele się nie zmieniło ... Czuła jakby straciła część siebie ... Tą ważniejszą ... Jej serca z każdą minutą malało , ale nie miłość do niego ... Nadał kochała ... Tak mocno , że miała ochotę wyrwać sobie serce z płuc i zakończyć swój jakże krótki i nieszczęśliwy żywot ... Ale coś jednak trzymało ją przy życiu ... Świadomość że , ma dla kogo żyć i to tylko kolejne zerwanie i w końcu znajdzie swego księcia , którym bardzo chciałaby , żeby został Maxi jednak on ma inną księżniczkę ... Głośno westchnęła i wróciła do domu ... Zeszła na dół i otworzyła lodówkę wyjęła jakieś nie zdrowe żarcie ... Włączyła telewizor ... leciała komedia .... Ulubiona Maxiego ... Trafiła , akurat na najśmieszniejszy moment ... Zaczęła się śmiać ... Co po kilku minutach przerodziło się w szloch ... Wyłączyła telewizję i rzuciła pilotem o ścianę ... Urządzenie po bliskim kontakcie z ścianą z hukiem runął na podłogę ... Dziewczyna osunęła się na ziemie i w tej chwili zrozumiała ... Że to wszystko ją zabija od środka ... Niszczy ją ... Najpierw wyjazd Diego , teraz zdrada Maxiego ... Ale nie ma prawa się poddać ... To nie zabije ją do końca jeszcze ma co ratować ... Miłość i tylko to jej pozostało , bo nadzieja ona już dawno odeszła ...
Bo ty jesteś częścią mnie
Której wolałabym nie potrzebować
Nieustannie goniąc,
Ciągle walczę, choć nie wiem dlaczego.
Jeśli nasza miłość jest tragedią, dlaczego ty jesteś moim lekarstwem
Jeśli nasza miłość jest szaleństwem, dlaczego ty jesteś moją jasnością
Której wolałabym nie potrzebować
Nieustannie goniąc,
Ciągle walczę, choć nie wiem dlaczego.
Jeśli nasza miłość jest tragedią, dlaczego ty jesteś moim lekarstwem
Jeśli nasza miłość jest szaleństwem, dlaczego ty jesteś moją jasnością
***
Weszła powolnym krokiem do domu Camilli rozejrzała się do koła , a gdy już spostrzegła ją delikatnie kiwnęła głową , natomiast Cami bardzo , ale to bardzo się ucieszyła ... Po raz pierwszy od nie pamiętnych czasów , na jej twarzy widniał szeroki uśmiech ... Szkoda , że przez krzywdę drugiego człowieka ... Dziewczyna opowiadała jej o drugiej części planu , a tamta z uwagą słuchała ... Bała się , że jeśli coś zapomni znów ona ją uderzy lub co gorsza powie prawdę jej ojcu ... A tego na pewno by nie chciała ... Bardzo kocha Germana i tak wiele przeżył w swoim życiu .... Gdyby się dowiedział , że jego córka zamiast się uczuć gra w zespole załamałby się i stracił by zaufanie do Violetty ... Co by ją doszczętnie dobiło .... Muzyka to była jej pasja , życie ... Muzyka to po prostu ona .... Nie wyobraża sobie życia bez śpiewania jak i ojca , dlatego brnie w tym kłamstwie i przez to ma same problemy ... Kiedy dziewczyna usłyszała dalszą część planu swojej kuzynki poczuła rozczarowanie , złość i smutek ... Nie dość , że musiała przekupić tego barmana , żeby nasypał coś do drinka Ludmili i tego striptizera , żeby się z tamtą przespał , później zniszczyła związek Maxiego całując go , a raczej lekko musnąć jego ust co i tak w zupełności wystarczyło .... A teraz takie coś ?! To już jest przegięcie ....
- Zwariowałaś ?! Tak nie wolno nigdy się na to nie zgodzę ! - Dziewczyna podniosła głos zupełnie nie świadomie co później bardzo żałowała ... Camilla z całej siły przyłożyła Violi w twarz ... Przez co dziewczyna osunęła się na ziemie i walnęła głową o róg stolika ... Z jej głowy zaczęła wyciekać czerwona ciecz , a Cami żeby jej jeszcze dopiec z całej siły kopnęła ją w brzuch , po czym rzuciła coś w stylu ,, Masz mnie słuchać `` I wyszła z poczuciem zwycięstwa ... Violetta otworzyła z wielkim trudem oczy ... Była w jakimś zupełnie sobie nie znanym miejscu wszystkie ściany pokrywała czarna tapeta , a wokół mgła , która uniemożliwiała widoczność ... Dziewczyna wstała na nogi ... Z oddali dostrzegła światło , więc chwiejnym krokiem poszła w tamtym kierunku ... Gdy była już blisko usłyszała jak ktoś z drugiej strony woła ją ... Odwróciła się i zobaczyła swoją matkę ... Przez chwile nie dowierzała co się właśnie dzieje ... Ale po kilku sekundach dotarło do niej , że umiera ... Podbiegła do matki i mocno ją przytuliła ... Ona ją odsunęła i kazała walczyć .... Violetta zamknęła oczy i z całych sił prosiła Boga , że gdy jak otworzy je będzie żyła ... Po paru minutach odważyła się ... Znajdowała się w jednej w sal szpitalnych rozejrzała się po sali i zauważyła z trudem jakiegoś faceta ... Znała go , a on ją ... Była częstym bywalcem tego szpitala ... Cała załoga zna równie dobrze co ona ich ... To samo uszko ... Kolejne łzy ... Ten sam ból , lecz z każdym dniem silniejszy ... Ten sam pokój od dwóch lat ... Ten sam lekarz prowadzący .. Te same słowa ,, Powinnaś pójść na Policje '' No może by i poszła , ale co by to dało ?! Jej ojciec dowiedziałby się prawdy , a Camilla znów ją pobiła tym razem zapewne by zmarła ... Ani drgnęła , nie podniosła głowy ... Nic kompletnie nic ... Doktor wyszedł .. Po kilku minutach głuchej ciszy usłyszała czyjeś kroki , spojrzała na bok i zobaczyła zmartwionego mężczyznę , który uważnie się jej przyglądał ... Nie miała bladego pojęcia kim on był i co tu robił ... Może to wstrząśnienie mózgu ? Albo już do reszty zwariowała ... Chłopak po chwili namysłu przedstawił się i opowiedział co się stało ... Violetta nie wsłuchiwała się za bardzo w jego słowa , ale gdy usłyszała słowa ,, Policja `` Od razu się otrząsnęła i kazała mu odwołać śledztwo , bo tylko się przewróciła i nie trzeba z tego robić afery .... Mężczyzna rzecz jasna jej nie wierzył , ale było coś w jej oczach przez co tracił panowanie nad sobą i zatracał się w niej urodzie ... Więc jak chciała tak zrobił . Violetta natomiast odetchnęła z ulgą ... Gdyby policja dowiedziała by się o tej całej sytuacji wszystko by się wydało czego by nie chciała ...
Gubię swą drogę
I pewnie niedługo mi to wytkniesz
Nie mogę płakać,
Bo wiem, że jest to słabością w Twoich oczach
Zmuszam się do udawania uśmiechu, radości
Każdego dnia mojego życia
Moje serce nie może się złamać,
Bo przecież na początku nawet nie było w całości
I pewnie niedługo mi to wytkniesz
Nie mogę płakać,
Bo wiem, że jest to słabością w Twoich oczach
Zmuszam się do udawania uśmiechu, radości
Każdego dnia mojego życia
Moje serce nie może się złamać,
Bo przecież na początku nawet nie było w całości
***
Siedziała w pobliskiej kawiarni czekając na swojego ukochanego ... To miała być ich pierwsza prawdziwa randka ... Zazwyczaj wychodzili z Maxim i Naty ... Ale tym razem chciała spędzić z Leonem czas sam na sam tylko we dwoje .... Spojrzała na zegarek idealnie pasujący do reszty stroju .... 18:35 ... Spóźniał się już ponad półgodziny ... A może on ma inną ? Nie kocha jej ? Sama już nie wiedziała ... Nie miała zamiaru dłużej na niego czekać , założyła na siebie kurtkę już miała łapać za klamkę , ale ktoś od tyłu zakrył jej oczy ... Od razy pomyślała , że to Leon , więc odwróciła się i mocno kogoś przytuliła .... Ta osoba odwzajemniła przytulas co ją utwierdziło w tym , że to jej ukochany ... Lecz kiedy oderwała się od tego kogoś zobaczyła swojego byłego Marco ... Nie mogła nawet przez chwile się poruszyć ... Właśnie przytuliła tego co ją zostawił ... A co najgorsze było jej przyjemnie , co więcej czuła się jak w niebie ... Była zła na samą siebie , że to zrobiła .. Nic nie powiedziała ... Po prostu się odwróciła ... Bała się spojrzeć w jego oczy i zobaczyć te cudowne iskierki za , którymi tak rozpaczliwie tęskniła ... Przed sobą zobaczyła rozwścieczoną twarz Leona ... Spojrzała mu się głęboko w oczy pełno złość , smutki , nienawiści , ale brak ... Brak Miłości ... Chłopak bez słowa ją wyminął i z całej siły uderzyła Marco , a ten upadł na ziemie ... Francesca chciała się wytłumaczyć , ale go już nie było ... Odszedł ... Dziewczyna nie wiedziała co robić ... Miała kompletny mętlik w głowie i dodatkowo wokół panowała chaos .. Bez zastanowienia poszła przed siebie ... Chciało jej się śmiać i płakać ... Była w rozsypce , ale cała ta sytuacja także ją bawiła , bo jak na ironie Marco odszedł , a teraz wrócił , ale Leona jego już nie ma ... Weszła do domu i zobaczyła Natalie , która trzyma nóż w przystawiony do rąk , od razu zareagowała i wyrwała dziewczynie ostry przedmiot ... Przez chwile obje się nie ruszyły ... Czekały aż , któraś wykona pierwszy krok ... Fran wyjęła telefon z torby ,, Wiadomość od Federico : Maxi zdradził Naty jest załamana przyjeżdżaj ! '' Dziewczyna walnęła się czoło ... I zrozumiała , że nie miała najgorszego dnia , ale jej przyjaciółka cierpi ... Bez wahania usiadła obok przyjaciółki i mocno ją przytuliła ... Trwały w uścisku dobre parę godzin ... Później obejrzały jakieś durne romansidło i poszły spać razem na kanapie ... Była burza ... Do razu Naty pomyślała o Maxim jak był przy niej jak ją pocieszał .. W jej oku zakręciła się łza ... Spojrzała na Francesce z jej oczu leciały łzy , lecz dziewczyna spała ... Pewnie robiła to nieświadomie ... Natalia chciała ją obudzić , ale po co ? Przecież i tak już nic nie ma sensu ... To koniec ... Ale najważniejsze , że mają siebie ... Jednak to co ludzie mówią to prawda ,, Miłość odchodzi i przychodzi , ale przyjaźń ona zostaje na zawsze '' ... Zaśmiała się cicho pod nosem ... Przed oczami miała go , ale nie tylko ... Był też Diego ... Jej głowa zaczęła niemiłosiernie pulsować ... Zaczęła się kręcić na wszystkie strony , ale to i tak nic nie dawało ... Tęskniła za Maxim .. Tak bardzo tego nie chciała , ale tak było ... Brakowało jej jego ciepłych ramion ... Tych cudownych pocałunków ... Po prostu za nim ... Ale zostały tylko wspomnienia i .... Miłość niekończąca się ta prawdziwa ta jedyna Miłość ... Która gdyby nie istniała by było jej na rękę ... Ale jest i będzie trwała wieczność ...
Deszcz pada wszędzie
Martwię się o Ciebie, lecz Cię tu nie ma
Więc stoję, czekam w ciemności
Z Twoim zdjęciem w dłoni
Historią złamanego serca
Martwię się o Ciebie, lecz Cię tu nie ma
Więc stoję, czekam w ciemności
Z Twoim zdjęciem w dłoni
Historią złamanego serca
Wierzyłam, że nadejdzie dzień
Gdy mój dotyk wystarczy
By zabrać cały ból
Bo szukałam tak długo
Jasnej odpowiedzi
Będę wierzyć, że nie pozwolisz temu zniknąć
Gdy mój dotyk wystarczy
By zabrać cały ból
Bo szukałam tak długo
Jasnej odpowiedzi
Będę wierzyć, że nie pozwolisz temu zniknąć
***
Nienawidzicie mnie ? Ja też was kocham ^^
O to beznadzieja w czystej postaci ! :D
Przepraszam długo mnie nie było , ale to przez szkołę i szkołę , a zapomniałabym przez szkołę i najważniejsze przez szkołę -,-
Po prostu istne urwanie głowy , ale rozdział jest XD
Więc nie wiem co tu jeszcze by napisać całą wenę straciłam na rozdział ^^
No to tak
Rozdział 14
=
5 komentarzy !
Te Amo i dozobaczyska <3 !