Playlist

piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 7 ,,Jesteś nieodłączną częścią mnie..Nie zmieniaj tego ''


Miłość jak słońce: choć zaj­dzie w pomroce,
Jeszcze z blas­ka­mi sreb­rne­go miesiąca
Pow­ra­ca smut­ne roz­pro­mieniać noce
I przez ciem­ność przedziera się drżąca,
Pełna tęskno­ty cichej i żałoby,
By wieńczyć śpiące ruiny i groby.




Siedziała czekając na niego w szkole Maxiego i Federico...Umówili się...Oczywiście nie na randkę to by było zbyt piękne...Zadzwonił do niej i powiedział , że poćwiczyli i przy okazji coś jej powie ,a kiedy chciała by to teraz zrobić powiedział , że to nie rozmowa na telefon  i miał rację ...Rozglądała się po pomieszczeniu.Musiała przyznać było tu nieźle urządzone kolorowe ściany z napisami typu : ,,Taniec jest we mnie niech muzyka się nie kończy ! '' , ,,To co kocham Taniec ponad wszystko ''.Całość była urządzona przez projektanta , więc trudno się dziwić , że to tak wspaniale wygląda.Po chwili w pomieszczeniu znalazł się Leon.
-Czy dziewczyna dla , której Diego rzucił Natalie nazywa się  Lara Montey ? - Był cały roztrzęsiony i jakby czegoś się bał ? Francesca nie wiedziała , dlaczego się o to pyta i co ważniejsze skąd on to wie.Fran lekko kiwnęła głową , a Leon się załamał i osunął po woli na podłogę.Zdziwiona dziewczyny  usiadła obok niego , a on zaczął opowiadać jej  całą historię skąd zna imię tej , która przyczyniła się do rozpadu związku Naty i Diego...Francesca nie dowierzała w to co słyszy to wszystko było strasznie zagmatwane.W nie których momentach nie mogła go zrozumieć bo był  roztrzęsiony i był przestraszony , bo nikt nie może się o tym dowiedzieć  , lecz  nie przewidział jednego ,że ktoś ich podsłuchuje... Violetta była uczennicą szkoły prowadzonej przez Maxiego i Federico..Akurat ćwiczyła nowy układ w sąsiedniej sali i gdy usłyszała w jednym zdaniu Naty i Maxi zaczęła podsłuchiwać , a gdy Leon skończył swoją opowieść od razu pomknęła do Camilli by jej to opowiedzieć...Francesca natomiast nie ruszała się i próbowała to wszystko ogarnąć...Nie potrafiła tego zrozumieć...Po jej głowie przemykało wiele pytań.. dlaczego ? Po co ? Czy to przypadek ? I żadnej odpowiedzi... Po chwili otrząsnęła się... Spojrzał się swoimi niebieskimi oczami w stronę chłopaka... w jej oczach było widać tyle strachu , obaw
-Musimy im to powiedzieć - Chłopak dobrze wiedział , że trzeba tak zrobić , że muszą postąpić słusznie... Ale bał się jak oni na to zareagują...Nie chciał , żeby jego przyjaciel cierpiał...Ostatnio było z nim coraz lepiej przestał flirtować z dziewczynami i nie chodził już na imprezy ... A to wszystko zasługa Natalii ... To ona sprawia , że dawny Maxi wracał .. A teraz to wszystko miało pójść na marne , bo on dowiedział się czegoś nie aż tak ważnego , ale mogłoby na zawsze zniszczyć relacje Naty i Maxiego i sprawić , że znów by cierpieli ? Może i zachowałby się uczciwie , ale zraniłby ich obojga...
-Nie teraz gdy jest coraz lepiej ... - Dziewczyna chciała protestować , ale uważała , że Leon wie co robić , więc zgodziła się ... Nie miała najmniejszej ochoty tańczyć nie po tym co usłyszała... Przeprosiła chłopaka i wróciła do studia nagraniowego ćwiczyć nowo napisaną piosenkę.Było to dzieło jej i jego...Gdy śpiewali ten utwór razem poczuła coś wyjątkowego coś co już znała , ale miała wrażenie , że to uczucie było jej obce aż do teraz.Weszła do budynku wzięła odpowiedni kluczyk i skierowała się do odpowiedniego pomieszczenia , po drodze mijała bardzo wielu ludzi...Tych starszych doświadczonych muzyków , którzy nagrywają kolejny utwór , który będzie kolejnym wielkim hitem , ale i tych , którzy dopiero zaczynają , tych którzy dopiero nagrywają demo i boją się , że się nie spodobają i tylko się zbłaźnią... pamiętała , że też taka była...pełna marzeń i nadziei na międzynarodowy sukces... A teraz nagrywa kolejny album... Spotykanie fanów na ulicy i dawanie kilka , a nawet kkilkanaście autografów dziennie to dla niej codzienność. wywiady , autografy , imprezy ze sławami to dla niej nic wielkiego..Weszła do jednej z sal ... Włączyła odpowiedni pod kład i zaczęła śpiewać ... Cały czas myślała o Leonie .. O tych jego pięknych blond włosach , idealnej cerze i czekoladowych oczach prze które już nie raz odpłynęła... widziała coś w tym nie okrzesanym motocrosiarzu coś co ją intrygowało a zarazem pociągało...

                                                                       ***
Dziewczyna siedziała na parapecie przy otwartym oknie i  wpatrywała się w kawałek papieru...znowu to samo...Kolejny liścik tym razem trochę inny niż poprzedni...

,,Wiem , że cierpiałaś prze ze mnie ... Roniłaś zły ilekroć pomyślałaś o mnie , ale wiec , że cię kochałem i kochać będę , a za nie długo zobaczysz mnie od zupełnie innej strony ... ``

I co mogło mu chodzić ? .. Czyżby wrócił ? A może chodziło mu o coś innego  ? Tego nie wiedziała...Ale cały czas zastanawiała się nad tym , że napisał , że ją nadal kocha... Przecież zostawił ją do cholery !
Nie rozumiała całej tej sytuacji ,a co dziwniejsze gdy czytała ten list nie czuła smutku nie czuła żalu... Tylko obojętność... Spojrzała się na swoje łóżko... Trzymała pod poduszką zdjęcie jego i siebie ... Nie wiedziała czemu tam to wsadziła , ale jednocześnie była zbyt słaba by się go pozbyć teraz była silniejsza , a to wszystko zasługa Maxiego... Nie rozumiała jak taka osoba jak on potrafił sprawić , że na jej twarzy pojawiał się uśmiech... Że za każdym razem gdy była w jego silnych objęciach czuła się bezpieczna... Że była szczęśliwa... Wstała z parapetu sięgnęła po zdjęcie i wróciła do swojej dawnej pozycji .... Spojrzała się ostatni raz na fotografię ... Opuszkami palców dotknęła jego uśmiechniętą , a z jej oczu poleciła pojedyncza łza... Łza szczęścia , że już go nie kocha... I w końcu wypuściła z rąk zdjęcie , a ono poleciało hen przed siebie... Natalia głośno westchnęła po czym ostatni raz spojrzała się w stronę , w którą odleciała fotografia...
-Żegnaj już na zawsze... - Zamknęła okno i spojrzała się w stronę komody na , której stał zegarek ... ,,12:30 `` , a ona nadal w piżamie... Z nie chęcią wstała z parapetu i skierowała się w stronę łazienki... Zamknęła drzwi na klucz... Choć wiedziała , że jest sama w  domu zawsze to robiła... Od nie pamiętnych czasów drzwi zamykała jakby się bała , że ktoś wejdzie i ją zobaczy... Zdjęła z siebie ubranie i już miała wchodzić pod prysznic  , ale spojrzała się lustro... Jej figura nie powalała ... Zresztą twarz tak samo ... Była przeciętna... Nie była ani za gruba , ale też nie za chuda... Po prostu zwyczajna ... Głośno westchnęła rozumiała , dlaczego odszedł , bo kto by chciała z kimś takim być ?! Ani to ładne ani to brzydkie takie nijakie.. Ale nie potrafiła pojąć co Maxi w niej widzi przecież może mieć każdą , a wybrał właśnie ją... Nie mogła z nieść swojego widoku i weszła pod prysznic... Zimna woda tego jej było trzeba... Po opłukaniu się wróciła do pokoju założyła pierwsze lepsze ciuchy i zeszła na dół... Zajrzała do lodówki pusta... Tylko parę jajek i kawałek kiełbasy ... No tak była jej kolei robienia zakupów i znów zapomniała.. Wzięła resztkę jajek i kiełbasy po czym rozbiła jajka na wcześniej przygotowanej patelni..Po kroiła kiełbasę na małe kawałki i rzuciła je na patelnie ... Po kilku minutach posiłek był gotowy...położyła jedzenie na talerz i usiadła przy stolę... Zaczyna się kolejny dzień jej jak to ona mówiła ,, beznadziejnego życia ``...Po zjedzeniu wyszła na dwór zamykając za sobą drzwi... Przechadzała się uliczkami słonecznego Buenos Aires ... Widziała tyle szczęśliwych ludzi trzymających się za ręce śmiejących się do siebie...No tak kiedyś i ona taka była...Usiadła na jednej z ławek zaczerpnęła powietrza i zaczęła rozglądać się we wszystkie strony.... Zobaczyła radosną parę , która się całowała... Nagle usłyszała ten znajomy szloch.... odwróciła głowę , a jej oczom ukazał się ten znajomy widok...Chłopak zaczął się jej tłumaczyć , ale ona miała dosyć i uciekła...Skąd ona to znała...Rok temu też to przeżywała...Było dokładnie tak samo z tym , że Diego się jej nie tłumaczył powiedziała całą prawdę...Że się zakochał i , że ona i on wyjeżdżają poznawać świat....I jedyne co zdołał zrobić to powiedzieć to durne słowo , które i tak nic nie zmieniło ,,Przepraszam '' i odszedł już na zawsze...Natalia skarciła się w myślach wzięła swoje rzeczy i poszła przed siebie...Nie wiedziała co ze sobą zrobić... Było sobotnie popołudnie , a ona łaziła po parku...Wymarzone zajęcie..Chciała zadzwonić do Fran , ale ona ćwiczyła układ z Leonem....Spojrzała na wyświetlacz telefonu Ludmila , ale ona i jej brat wyjechali na weekend ,,  żeby pospędzać razem czas przed ślubem '' .Przynajmniej tak mówili...Byli tacy w sobie zakochani...Pamiętała jak ich poznała ze sobą te spojrzenia...Kiedy Federico nie wiedział w co się ubrać na pierwszą randkę jak latał po całym domu w poszukiwaniu telefonu , który cały czas leżał na jego łóżku.... Uśmiechnęła się pod nosem....Byli tacy szczęśliwi....Szkoda , że ona już nie....

                                                                      ***
Camilla przeglądała strony internetowe o tej jak jej tam Natallii Navarro cały czas pisali jako ona to wspaniała i jaka to genialna , ale na żadnej nie było jej życiorysu ani nic w tym stylu.bezsilnie opadła na kanapę upijając łyk zielonej herbaty , której nienawidziła mówiła na nią ,,Szczochy '' , ale dzięki niej uspakajała się.Głośno westchnęła , a do pokoju wbiegła zdyszana Violetta...Opowiedziała jej o tej całej sytuacji i co usłyszała powiedziała też o ślubie jej brata z nie jaką Ludmilą Ferro.Na twarzy dziewczyny pojawił się szatański uśmieszek.Układała sobie plan jak doszczętnie zniszczyć Maxiego.
-Dobrze się spisałaś nic na razie nie powiem twojemu ojcu , a teraz już idź  - Viola lekko kiwła  głową i oddaliła się.Poczuła  nie wyobrażalną ulgę , ale nadal bała się , że German dowie się prawdy...Czego nie chciała.Choć wiedziała , że kłamstwo jest złem , ale i tak nie mogła tego zrobić...Po prostu on by tego nie wytrzymał.Kiedy dowiedział się , że jego córka ukrywała przed nim , że ma chłopaka miał drugi zawał... Tak drugi....Jego żona zmarła gdy Viola miała piętnaście lat  na raka....Na początku tylko się załamał , ale później stało się......Violetta znalazła go leżącego na podłodze w salonie....Kiedy jej przyjaciele chcieli ją jako solistkę w zespole na początku się nie zgodziła ze względu na tatę , ale później zrozumiała , że muzyka to jej życie i tak to się zaczęło....Najpierw parę koncertów...... A teraz planują trasę po całym świecie......To zaszło za daleko , a ona....No cóż nie umie z tego wyjść....Wyszła z domu , a raczej willi tak willi.Rodzice Camilli zmarli parę lat temu , a jako , że była jedynaczką o dziedziczyła cały majątek , który do małych nie należał.Z uwagi na to , że jej ojciec miała wielką firmę , a matka była modelką , która zmarła przez anoreksje...Tak anoreksje... nie jadła za wiele tak szczerze to wo gule.Tylko gdy jej mąż nią do tego zmusił , ale tak to nie.I w końcu stało się zmarła.Jej córka gardziła nią nie mogła zrozumieć , że taka osoba może być jej matką , nawet nie przyszła na pogrzeb co zabolało jej ojca.On natomiast popełnił samobójstwo..Nie mógł znieść myśli , że jego żona nie żyje , a ukochana córka nienawidzi jego i swojej matki , więc powiesił się , a Camilla została sama i było jej z tym dobrze , a nawet bardzo nareszcie nikt nie mówił jej jaka to powinna być i co ma robić to jej rodzice wysłali ją na te studia by mieć spokój.Dla nich najważniejsza była praca nic więcej się nie liczyło tylko praca , a ich córka była taką dekoracją do s pozoru idealnej rodziny  , która w rzeczywistości nawet nie była rodziną przecież w rodzinie każdy powinien się kochać , a w rodzinie Camilli nie było ani grama miłości no może tylko do pieniędzy.Dziewczyna weszła do garażu Hulio. Zobaczyła swoich roześmianych przyjaciół , którzy na nią czekali.Podeszła do mikrofonu stojącego na środku pomieszczenia i zaczęła śpiewać.Na reszcie czuła , że żyje zapomniała o swoich problemach o wszystkich troskach teraz liczyła się tylko muzyka...

                                                                     ***
Życie każdego człowieka jest drogą ku samemu sobie,
 próbą znalezienia drogi, zaznaczenia ścieżki. 
Żaden człowiek nie był nigdy w pełni samym sobą,
 lecz mimo to każdy ku temu dąży,
 jeden w mroku, inny w światłości, jak kto umie.


Przepraszam , że publikuje takie coś , ale wena mnie opuściła -,-.Mam nadzieje , że wróci niebawem , bo nie chcę kolejny raz publikować taką beznadzieje ;-;.Błagam was o wybaczenie (Ta łódź się dalej , że ktoś ci wybaczy phi ) No i co się dzieje ostatnio były tylko dwa komentarze ;-; , więc następny rozdział jak :


Rozdział 8 = trzy komentarze !

Mam nadzieje , że będą te trzy komentarze ;) .A i jeszcze jedno mam nowe GG :51112264 , bo tamto się tak jakby zryło XD Przez mój genialny komputer -,-
.(tamtego starego nie używam ! ).A 
Właśnie wiecie , że nasza polka jest wyzywana przez Argentyńczyków ? XD No bo znam trochę
 hiszpański i jak 
To zobaczyła to załamka ;-; Wyzywają od najgorszych , bo najprawdopodobniej rozwali Naxi ;-;
 , ale nie tylko ona !
Znacie tego pedałka ? XD :

 

To  Javier  López  Segui (chyba ) Skrócie JavilQ .On także się przyczyni do rozpadu Naxi ;-; (Już go nienawidzę XD ) Naty i ten laluś ? No Maxi pewnie będzie zazdrosny XD No nawet jak się tak na niego patrzy to jest przystojny :D . Chciałabym zobaczyć jak się bije z Maxim XD. Jak dla mnie to będzie tak , że nasza Justynka przy jedzie do Hiszpani i Maxi wpadnie jej oko. Zacznie się niewinnie oprowadzanie po szkole spędzanie razem czasu itd , a Naty zacznie coś podejrzewać i w końcu zobaczy jak się przytulają będzie bardzo smutna i wtedy pojawi się Javier ,a  Maxi   stanie się zazdrosny XD No ja to tak przynajmniej widzę , ale jak będzie to się przekonamy już niebawem ;)
No to do 8 rozdziału kochani ^^
             


                                  


Pamiętacie !

Rozdział 8 = trzy komentarze !

9 komentarzy:

  1. Rozdział jest zarąbisty.
    Sam wygląd tego czegoś co Ty nazwałaś pedałkiem doprawia mnie o mdłości! Nie dość, że taki pedalski to jeszcze może przyczynić się do rozpadu Naxi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :)
      Właśnie nie mogli znaleźć kogoś lepszego -,-

      Usuń
  2. Świetny rozdział :p
    Ciekawe co knuje Camila :/
    A co do V3, oby Naxi nie rozpadło się na stałe :(
    PS. Sorki, że z Anonima. :D
    ~Naty Perrdio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dankę <3 !
      I nic się nie stało , że z anonima ;)

      Usuń
    2. Jestem głupia :p weszłam i moja pierwsza myśl "Czemu ja tego nie skomentowałam?". Piszę kolejny komentarz po czym uświadamiam sobie, że skomentowałam z anonima. Moja głupota mnie rozwala. Po co ja się tu właściwie żale? :/

      Usuń
    3. Nie jesteś głupia !
      Świetnie piszesz :)
      Mi możesz się żalić ze wszystkiego <3 !
      Jak masz jakiś problem wal śmiało na GG <3 !

      Usuń
  3. Kochana!!
    Wspaniały rozdział :)
    Jestem pod wrażeniem, że ktoś jeszcze może tak świetnie pisac!!! ;))
    Masz meeega wielki talent i jestem pewna że go nie zmarnujesz :DD
    Czemu ja nie piszę tak jak ty? Zazdroszczę wielkiego talentu, kochana :**
    Nie mogę się już kolejnego doczekac, dziękuję za linka do twojego bloga, jest wspaniały na serio! :D
    Teraz będę komentowac, jak tylko wrócę z wakacji to sobie u ciebie nadrobię komentując :)
    U mnie też rozdział pojawi się jeszcze przed wyjazdem chyba :))
    Pozdrawiam ;**
    Ania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam talent O.o
      ty o wiele lepiej piszesz ode mnie <3 !
      Ty masz o wiele większy talent ode mnie jeśli ja jakiś tam mam...
      Muchos Gracias <3 !
      Nie mogę się doczekać rozdziału u ciebie i miłego wyjazdu :)

      Usuń
  4. Zajebisty rozdział! <3
    Jak z resztą zawsze! :3
    Jak ty to robisz, że potrafisz tak wciągnąć czytelnika? *.*
    Idę dalej! ^^

    OdpowiedzUsuń